Lowther Acousta: Historia pewnej budowy część III

Po zamontowaniu tylniej i dolnej ścianki, wkleiłem rogowe elementy formujące kształt kanału, a przestrzeń wewnątrz tych elementów wypełniłem niskorozprężną pianką

 

 

 

 

Następnie zamontowałem elementy usztywniające wewnętrzną strukturę kanału,




 

oraz przeprowadziłem przewody - po zamknięciu całości nie byłoby to możliwe

 

 


 

 

Pozostało już tylko zamknięciu całej konstrukcji zamontowaniem drugiej bocznej ściany. Ale przedtem pamiątkowe zdjęcia mojej Córki - pomocnicy, dzielnie pomagającej mi w tym projekcie🙂👏👍

 


 

 

 

Jeszcze tylko montaż tulejek z gwintem wewnętrznym do montażu głośnika,

 

 

Ostateczne zamknięcie obudowy - chwila prawdy

 

 Koniec wieńczy dzieło!

2 grudnia 2005, godz. 1.27 - pierwsze uruchomienie. Z tego co pamiętam ta nocna sesja trwała 6 godzin🙂

 

Mimo upływu 20 lat, wrażenia z tej nocy pamiętam do dzisiaj. Poczułem, że jestem w innej rzeczywistości i nic już nigdy nie będzie takie samo. Rzecz jasna, pora nie pozwalała na słuchanie z wyższym poziomem głośności, lecz grający cicho Lowther w niczym nie tracił swojej magii. Jego przejrzystość i obrazowanie okazały się po prostu niesamowite. Natomiast jego SZYBKOŚĆ do dziś pozostaje dla mnie niepobita przez jakikolwiek inny głośnik. Momentami "stawały mi włosy na głowie" - realizm głosu ludzkiego potrafił być wręcz przerażający. 

Zbudowane głośniki okazały się być pełnym sukcesem. Acousta - choć kierunkowa i wymagająca precyzyjnego ustawienia ,- dawała bardzo spójny i zrównoważony dźwięk o intrygującym charakterze. "Wciągała w muzykę" w niesamowitym stopniu, różnicując charakter realizacji muzycznych w stopniu nieporównywalnym do jakiegokolwiek głośnika jaki wcześniej posiadałem.

Brzmienie niskich częstotliwości było dobrze  zrównoważone w odniesieniu do propagacji samego przetwornika - w niektórych realizacjach brzmienie potrafiło być wręcz zaskakująco ciemne. Oczywiście 8" Lowther posiada ograniczenia w emisji niskich częstotliwości wynikające z jego specyficznej konstrukcji, lecz przekonałem się że efekt jego pracy w odpowiedniej obudowie potrafi naprawdę zaskoczyć.

Po około roku użytkowania zdecydowałem o ostatecznym wykończeniu obudów. 

 

 


 

Użytkując tę konstrukcję przez 10 lat nigdy nie miałem wrażenia braku jakiegoś elementu niezbędnego dla mnie w brzmieniu. Słuchając innych głośników opartych na przetwornikach Lowthera (także na znacznie wyższych jego modelach), nie miałem wątpliwości że można jeszcze lepiej wykorzystać możliwości tego głośnika. 

Tyle, że po powrocie do domu, kiedy włączałem wzmacniacz i puszczałem płytę ... niczego mi nie brakowało. Po prostu słuchałem. 

Czasem za nimi tęsknię ....

To chyba najlepsze podsumowanie.



 

 

 

Komentarze

Popularne posty