Myślę, że nadszedł
czas by nieco przybliżyć tło moich zainteresowań związanych z audio, jak
i wyjaśnić kilka kwestii związanych z okolicznościami decyzji o
prowadzeniu bloga.
Moje zainteresowanie
muzyką datuje się ok końca lat 70-tych. Był to czas kiedy podstawowym
jej nośnikiem było radio. Audycje Programu III PR stanowiły źródło nie
tylko samej muzyki (zaciekle utrwalanej - początkowo za pomocą magnetofonu
szpulowego "Tonette", a następnie magnetofonu kasetowego Grundig MK235)
ale i praktyczne także jedyny sposób czerpania informacji o wykonawcach i płytach.
Oczywiście należy tu wspomnieć o periodykach muzycznych jak choćby "Non Stop" jednakże ich cykl wydawniczy, tragiczny technicznie druk a przede wszystkim niedostępność wynikająca z niskiego nakładu czyniły je źródłem problematycznym. Do tego dochodziła oparta na niezrozumiałych przesłankach dystrybucja - bardzo xzęsto zalegały one w kioskach mniejszych miejscowości, natomiast ich zakup w miastach był niemożliwy
Pamiętam
także wypieki towarzyszące przeglądaniu nadsyłanych w paczkach z RFN
katalogów firm wysyłkowych, jak choćby QUELLE. Prezentowany w nich
sprzęt HiFi robił wtedy piorunujące wrażenie.
Jeszcze większe
robiły jednak witryny PEWEXU, przed którymi wraz z kolegami potrafiliśmy
wykłócać się o tak ważne kwestie jak moc wzmacniaczy i głośników, typy
magnetofonów itp. Był to świat baśniowy z uwagi na swą absolutną
niedostępność. Nawet loty w kosmos wydawały się realniejsze ...
Przełomem okazał się zakup używanego radioodbiornika Amator Stereo.
Moment, gdy zapalała się w nim czerwona dioda sygnalizująca odbiór sygnału stereo był dla mnie źródłem absolutnej ekstazy🙂.
Do
dziś pamiętam poszukiwania "lepszego stereo" skutkujące umieszczaniem
głośników w różnych miejscach i pomieszczeniach. Doświadczenia te - choć
pozostające nieraz w kolizji ze zdrowym rozsądkiem🙂 - to jednak
poszerzały w jakiś sposób zakres mojej wiedzy, dając pogląd na zachowanie
urządzeń w odmiennych warunkach.
Pasja trwała i krzepła - pojawił się gramofon, "prawdziwe" głośniki - Alton 80, stereofoniczny magnetofon "z dużej wieży"
Ale
chyba nieporównanie szybciej rozwijały się moje zainteresowania
muzyczne - pojawiły się kolejne audycje radiowe - "Wieczór Płytowy" w
Programie II PR - prezentujące nie tylko pełne wersje albumów, ale
wspomagające ich zapis poprzez dostosowanie czasu emisji do formatu
kasety magnetofonowej.
Taśmoteka i płytoteka rosły w błyskawicznym tempie.
Z
początkiem lat 90-tych, po kilkumiesięcznej pracy w RFN, dumnie
wracałem, wioząc na tylnim siedzeniu malucha pełnowymiarowy zestaw
Kenwooda składający się ze wzmacniacza KA-5020, korektora graficznego i
odtwarzacza CD. Pękałem z dumy🙂.
Uznałem, że nękany
licznymi awariami Alton 80 to mezalians dla Kenwooda. W końcu niemieckie
"Stereo" określało go jako "angehende Spitzenklasse", a ja tu z Altonem
...🤣🤣🤣
Pojawiły się sklepy dające możliwość posłuchania i zakupu sprzętu audio, pojawiła się także prasa zajmująca się tą tematyką.
Niedługo po zakupie Kenwooda, zdecydowałem się na zakup podłogowych kolumn IQ Gent M.
Były one w porównaniu z Altonem powiewem nowego świata.
Już sam
proces zakupu - odsłuch w salonie (!!!) katowickiego RCM, możliwość ich porównania z
innymi głośnikami tworzył okoliczności tak odmienne od okoliczności znanych i oczywistych dla mnie w tym czasie (myślę tu o przepychaniu się przy ladzie w ZURiT i pośpiesznie dokonywanych w atmosferze szaleństwa zakupach "póki są i jeszcze nie brakło" - kto tego nie przeżył, NIGDY tego nie zrozumie 🙂), że poczułem się
zupełnie wyjątkowo.
Sądzę, że dla wielu osób był to czas
zdobywania wiedzy, przewartościowań poznawczych, ścierania się opinii i
poglądów, ale i czas wszelakich mód i snobizmów - kreowanych zarówno
przez dystrybutorów jak prasę audio. Był to czas prób tworzenia dogmatów
i "uformowania" rynku.
Pojawiło się Audio Show. Po raz pierwszy odwiedziłem je bodaj w 1998 roku.
Dla
wytrwałego czytelnika wszystkich dostępnych czasopism audio, możliwość
zapoznania się z opisywanymi ( by nie powiedzieć opiewanymi)
urządzeniami, ich "synergicznymi" zestawieniami była źródłem dysonansu
poznawczego. Słuchając wielu urządzeń nie miałem wrażenia że posiadają
one cechy opisywane przez recenzentów, a mityczna synergia zestawień
oznacza bardzo często jedynie przedstawienie sprzętu będącego w
aktualnej ofercie dystrybutora bądź sklepu.
Był to także czas
"polityki wysokich cen" mającej stworzyć efekt utożsamiania wartości i
jakości z wysoką i bardzo wysoką ceną urządzeń. Powoli wykuwał się mit
High Endu jako sektora urządzeń mających być jakoby jedynymi wartymi
zainteresowania i symbolem audiofilskiego statusu.
Presja
prasy i opinii wyrażanych przez osoby z branży spowodowała że pomału
zaczynałem przyjmować ten stan rzeczy jako coś oczywistego. Czułem
jednak, iż oznacza to konieczność inwestowania w urządzenia pozostające
poza moim zasięgiem finansowym.
W drugiej połowie lat 90-tych stałem się właścicielem zestawu głośnikowego ASW Gamma.
Była to znakomita (uważam tak również z dzisiejszej perspektywy),
nieduża dwudrożna konstrukcja, której brzmienie i dziś uważam za
wybitne. Napędzana prze włoski wzmacniacz Fase Evoluzione Audio
Performance 2.0, (zdjęcie poniżej) posadowiona na standach Gamma stanowiła dla mnie
absolutny top w kategorii mini (czy nawet mikro) monitora. Po dokooptowaniu do tego tandemu odtwarzacza CEC TL-51Z Mk. II. Nirwana wydawała się być faktem ...
Zestaw
Gamma + Fase podarowany później kuzynowi, pozostaje po dziś trzonem
jego systemu, wciąż pokazując swoją klasę. Poczucie trójwymiarowej
przestrzeni jaką buduje to zestawienie jest po dziś dzień dla mnie czymś
niesamowitym ...Z czasem Fase zastąpiony zastał przez Synthesis Ensemble
Ten oparty o lampy EL84 wzmacniacz push-pull był dla mnie lampowym debiutem.
Uzyskiwane przy jego użyciu brzmienie było dla mnie wejściem w nowy obszar - zacząłem zwracać baczną uwagę na kwestię barwy brzmienia, a charakterystyczne dla tej lampy "przyciemnienie" w połączeniu z "szybkością" stały się dla mnie priorytetem w moich dalszych poszukiwaniach.
Cdn ...
Komentarze
Prześlij komentarz