Lowther Acousta: Historia pewnej budowy część I
Jak już pisałem w wątku "My Audio Story" moim pierwszym głośnikiem szerokopasmowym była Tesla ARZ 6608 w obudowie Voigt Pipe. 


Ta prosta konstrukcja TQWT w której pracował wręcz absurdalnie tani głośnik stała się początkiem dalszej drogi w rozwoju "mojego" audio. Bardzo pozytywne wrażenia i doświadczenie z użytkowanie Voigt Pipe wzbudziły we mnie chęć dalszej eksploracji świata głośników szerokopasmowych.
W tym czasie kilku kolegów i znajomych używało systemów opartych na przetwornikach Lowthera.
Były to głośniki backloaded horn - Hedlund Horn, Figaro (duża konstrukcja oparta na obudowie All Fun Horn) oraz front loaded horn oparty na głośniku Lowthera.
Hedlund Horn
Wrażenia jakie na mnie wywarły, stały się dla mnie impulsem do stworzenia czegoś podobnego dla siebie.
Proces decyzyjny dojrzewał we mnie długo - Lowthery nigdy nie były tanimi głośnikami i nawet znalezienie używanej pary wiązało się z dużym wydatkiem. Sprawy nie ułatwiał także brak dystrybutora tych głośników w Polsce i brak możliwości posłuchania tego przetwornika w różnych typach obudów.
Pozostawał mi więc wybór jakiejś konstrukcji i jej samodzielne zbudowanie.
Użytkowany przeze mnie w tym czasie pokój miał kształt prostokąta o powierzchni około 20 m2. Przy jednym rogu dłuższej ściany były drzwi wejściowe, a w naprzeciwległym ( na krótszej ścianie) - drzwi balkonowe. Tak więc to pomieszczenie nie miało dwóch identycznych rogów na jednej ścianie. Ta sytuacja z góry eliminowała możliwość ustawienia głośników w rogach pomieszczenia - preferowanego dla obudów z wylotem tuby na tylniej ściance.
W opisanej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem było by głośniki stanęły możliwie blisko dłuższej ściany pomieszczenia.
Taka koncepcja wprowadziła także dla mnie dodatkowe elementy - pożądany był wylot tuby z przodu obudowy i możliwie mała głębokość jej samej
Wylotu z przodu dawał znacznie większą swobodę ustawienia, zwiększając także wyrównanie poziomu niskich częstotliwości do emitowanych przez sam przetwornik.
Z kolei płytka obudowa oddalała przednią ściankę od słuchacza, dając możliwość słuchania samych przetworników z większej odległości, pozwalając na znacznie lepsze "wymieszanie" dźwięku całości w miejscu odsłuchu.
Opisana powyżej sytuacja bardzo znacząco zredukowała mi więc możliwość wyboru.
Okazało się, że praktycznie jedynym rozwiązaniem spełniającym moje założenia jest Lowther Acousta.
Acousta to pochodząca z lat 60-tych konstrukcja back loaded horn o wymiarach 47x86x38 (WxHxD)
Zdecydowałem się na wersję której przekrój można zobaczyć na stronie lowther.de
Obudowa ta była przewidziana dla głośników Lowther PM6C oraz PM6A. Choć zamieszczony powyżej rysunek tego nie pokazuje, posiada ona dodatkową przestrzeń niezbędną dla magnesu głośnika PM6A. I choć dla mnie jako posiadacza Lowthera PM6C ta dodatkowa przestrzeń nie była niezbędna (wystarczyłoby by jedynie podfrezowanie ścianki kanału), nie chciałem pozbawiać się ewentualnej możliwości użycia PM6A w przyszłości. Postanowiłem jednak wykonać tę komorę nieco inaczej - zobrazują to zdjęcia mojej konstrukcji.
Jako materiał konstrukcyjny wybrałem sklejkę. Kiedy przybyły zamówione kształtki, pozostało znaleźć firmę która przycięłaby krawędzie elementów pod odpowiednim kątem. Okazało się że niewiele warsztatów było zainteresowanych wykonaniem takiego jednostkowego zamówienia.
Ostatecznie jednak znalazłem stolarnię która podjęła się wykonania cięć kątowych. Wymogiem (postawionym przez stolarza) była jednak moja obecność podczas całego procesu cięcia z uwagi na stopień komplikacji i zapobieżenie pomyłkom podczas operacji😉.
W końcu wszystkie elementy wylądowały u mnie w domu i można było przystąpić do budowy.
Rola warsztatu przypadła stołowi kuchennemu.
Rozpocząłem od składania "na sucho". Pozwoliło to ostateczną kontrola prawidłowości przycięcia elementów przed przystąpieniem do ich łączenia.
Jak widać na powyższym zdjęciu, otwór ma głośnik nie został jeszcze wycięty. Nie chciałem tego zrobić przed upewnieniem się co do prawidłowych wymiarów wszystkich elementów.
Powoli całość nabierała kształtu. Uniknąłem błędów w wartościach kątów oraz we właściwym kierunku ich przycięcia. Próbne złożenie całości wykazało, że to wszystko "da się skleić"
Cdn ...
Komentarze
Prześlij komentarz