Muzyka ważna: Elektroniczny minimalizm - Kraftwerk
To musiał być chyba 1978 rok.
Mój kolega z podstawówki, posiadający (co w tym przypadku nader istotne🙂) brata w RFN, pożyczył mi otrzymaną w prezencie kasetę magnetofonową.
Podobna idea stała także za zestawem "3-D The Catalogue" z 2017.
Po powrocie do domu, włączyłem mojego Grundiga (czyli magnetofon kasetowy Mk232).
Popłynęły z niego dziwne, zimne (?) dźwięki, budzące techniczne (?) skojarzenia. Bardziej kojarzyło się to z jakąś maszyną, niż z tym co znałem z radia lub telewizji.
A jednak ta dziwna muzyka potrafiła fascynować. Rzecz jasna, odtworzenie wrażeń ówczesnego 12-to latka jest niemożliwe, ale spoglądając wstecz na to po kilkudziesięciu latach, jakieś ich mgliste fantomy zostały.
Uzyskany o wiele później dostęp do pełnego katalogu nagrań Kraftwerk (co do zasady, to osiem płyt studyjnych) dał mi już zupełnie inny obraz tej muzyki. Po prostu wszystko zaczęło się układać w całość.
Muzyka Kraftwerk jest dla mnie genialnym przykładem realizacji KONCEPCJI brzmieniowej - procesu dokonywanego na przestrzeni wielu lat i z żelazną konsekwencją. Nie tylko w sferze czysto muzycznej, ale sięgającej o wiele dalej - w świat obrazu, sięgającego aż do ideogramów.
Co prawda, początki to jeszcze świat innych brzmień - bliższych krautrockowi, ale to wydany w 1974 album "Autobahn" od razu stał się ikoną nowej stylistyki.
Ikoną nawiązującą do niemieckich koncepcji sztuki końca lat 20-tych i początku 30-tych ubiegłego wieku przekonwertowanych za pomocą narzędzi technologicznych w całkowicie nową jakość.
Ten album po ponad 50 latach nie ma w sobie niczego kojarzonego z czymś co nazwałbym "byłą" czy też "starą" nowoczesnością.
Nie ma w mojej opinii cech charakterystycznych dla rozwiązań które, będąc dawno temu uznanymi za supernowoczesne, dziś budzą śmiech i politowanie.
Ta muzyka - mimo pewnej, oczywistej "patyny czasu" okazuje się ponadczasowa i budzi we mnie raczej skojarzenia z nieprzemijającymi dziełami wzornictwa przemysłowego Dietera Ramsa.
Jest czymś, co skłania do wniosku - "to było dobre kiedyś i pozostaje takim dzisiaj".
Sądzę, że zamierzona przez jego twórców prostota formalna tego albumu budzi pozytywne skojarzenia także i dziś.
Kolejne odsłony muzyki Kraftwerk, pozostając wiernymi tej konwencji
wydany w 1975 "Radio-Activity"
Kraftwerk nie jest zespołem w którego twórczości teksty stanowią istotny element przesłania - głos jest raczej traktowany jako jeszcze jeden instrument "pogłębiający" (nie potrafię znaleźć lepszego określenia) atmosferę nagrania.
Rolę przewodnich motywów pełniły tytuły poszczególnych albumów, węzłowo określające ich przesłanie, będące w tym ujęciu sferą skojarzeń
Wydany w 2003 "Tour De France Soundtracks" (mechanika podróży autostradowej, energia atomowa, kolej jako układ nerwowy przestrzeni, maszynowy aspekt człowieka, komputery)
pozostawał wierny tej koncepcji. Motyw maszynowości wysiłku sportowego znakomicie korespondował z poprzednimi wydawnictwami, a bardzo długi okres przerwy, dzielący ich wydanie, nie spowodował jego postrzegania jako odmiennego od pozostałych.
Rok 2005 przynosi absolutne novum - album koncertowy "Minimum-Maximum"

Płyta ta, zawierająca nagrania zarejestrowane w różnych lokalizacjach podczas trasy koncertowej, była pierwszą tego typu pozycją w dotychczasowej dyskografii. Nowym elementem był fakt, iż reakcje publiczności zostały potraktowane jako element samej muzyki - stworzyło to nową jakość, powodującą hipnotyczne brzmienie tego albumu.
W 2009 Kraftwerk wydaje box "The Catalogue".

Zawiera on cyfrowo
zremasterowane wszystkie dotychczas wydane albumy. Temu posunięciu
przyświecały z pewnością nowe rozwiązania techniczne, dające
nieporównanie większe możliwości twórcze. Uważne posłuchanie tego
zestawu pozwala jednak na zauważenie także drobnych zmian samej
konstrukcji nagrań, jakie przynosi ta edycja.
W mojej opinii,
motyw techniczny ( w rozumieniu wykorzystania nowych technologii
cyfrowych) przyświecający temu wydawnictwu nie był jedynym. Mam
wrażenie, że mamy tutaj do czynienia ze swoistą AKTUALIZACJĄ także w
sferze koncepcyjnej. Myślę, że chodziło o stworzenie czegoś, co może
być określone jako"Kraftwerk XXI wieku" - uwzględniający nowe trendy
stylistyczne i brzmieniowe. Album wprowadził także nowe okładki, będące
ideogramami poszczególnych wydawnictw. Znaki drogowe - może i tak ...
Sądzę, że zamysł, który - w mojej opinii - stał za tym wydawnictwem, w pełni się powiódł.

Co prawda, stanowił on zbiór nagrań z wystaw i instalacji odbywających się we wnętrzach muzealnych i galeriach (formalnie stanowiąc album koncertowy (?)), jednak usunięcie dźwięków udziału publiczności jak i zachowanie "albumowego" układu nagrań, w znacznym stopniu burzy to wrażenie. Mimo to, tych płyt słucha się znakomicie, tworzą one z pewnością nową jakość, stanowiąc kolejną iterację odbioru tej muzyki.
Reasumując, chciałbym poczynić kilka uwag.
Powyższy tekst z całą pewnością nie ma ambicji wejścia pod powierzchnię zdarzeń, mając raczej charakter muśnięcia tematycznego, czy też zbioru impresji.
Nie wiem czy i kiedy Kraftwerk wyda nowy materiał. Jeśli miałoby to miejsce - czym mógłby on być?
Cyfrową transkrypcją nagrań sprzed wydania "Autobahn"? Zestawem syntezatorowych solówek? Zapisem jam sessions🤣🤣🤣?
Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ale wiem jedno: W świecie Kraftwerk nie istnieją rzeczy niemożliwe.
Komentarze
Prześlij komentarz