Muzyka ważna: Niedoceniona - Sinead O'Connor
To był naprawdę mocny debiut.
Kiedy w 1987 ukazał się debiutancki album irlandzkiej wokalistki Sinead O'Connor "The Lion And The Cobra",
chyba mało osób przypuszczało w jakim kierunku rozwinie się jej kariera. A przede wszystkim, z jakim fenomenem mieliśmy do czynienia.
chyba mało osób przypuszczało w jakim kierunku rozwinie się jej kariera. A przede wszystkim, z jakim fenomenem mieliśmy do czynienia.
Słuchany dziś, niemal 40 lat później, album ten chyba nie do końca pokazuje wszechstronność Sinead O'Connor jako muzyka. Trudno jednak by debiut pokazywał jakiegokolwiek artystę w pełni możliwości twórczych - zazwyczaj rozwój jest funkcją czasu. Zazwyczaj pokazuje on możliwości twórcze, oraz - co jednak nie jest regułą - kierunek rozwoju oraz kierunek stylistyczny. Tak jest w tym przypadku.
Album ukazuje przede wszystkim wszystkim niesamowite możliwości wokalne Sinead - swobodę, wyobraźnię i emocje zawarte w przekazie.
Wystarczy posłuchać kilku utworów składających się na to wydawnictwo - "Just Like U Said It Would Be", "Troy", "Drink Before The War" - według mnie ukazują one cechy opisywane wcześniej, wskazując także początek procesu krystalizacji stylu.
Wydany w 1990 album "I Do Not Want What I Haven't Got"
Co ciekawe, nie sprawiał bliskiego wielu "drugim albumom" wrażenia materiału który z braku miejsca nie znalazł miejsca na pierwszej płycie. Z drugiej strony trzyletnia przerwa stanowiła czas dający możliwość opracowania nowego materiału.
To zupełna inna płyta - słuchać wyraźny rozwój brzmieniowy i aranżacyjny. Jest spokojniej, mniej uwagi zostało poświęcone efektom - ale całościowy obraz płyty jest - moim zdaniem - znacznie bardziej wyważony.
Skomponowany przez Prince'a utwór "Nothing Compares 2 U" to bez wątpienia nagranie które uczyniło Sinead O'Connor sławną. I to właśnie jej wykonanie zbudowało ten utwór.
Mam jednak wrażenie, że Sinead nie "poszła za ciosem" i dążenie do kolejnych wielkich przebojów nie stało się jej nadrzędnym celem.
Z pewnością natomiast ta świadomość własnych możliwości dodała jej odwagi i ośmieliła w dalszych poszukiwaniach artystycznych.
Z kolei wydana w 1992 roku "Am I Not Your Girl?" była krokiem w zaskakującym kierunku.
Patrząc przez pryzmat wcześniejszego materiału, trudno znaleźć bardziej odległy punkt stylistyczny niż zawartość tego albumu. Bigbandowe, orkiestrowe brzmienie to zdecydowanie nie jest element kojarzący się z rockową muzyką lat 90-tych.
A jednak płyta ma swój klimat, w znacznej mierze oparty na wokalu Sinead która potrafiła znakomicie odnaleźć się w takim brzmieniu, dając popis niebanalnych możliwości wokalnych. Znakomicie włada głosem, który - od szeptu do krzyku - brzmi w tych nagraniach jak jeszcze jeden ekspresyjny instrument.
"Universal Mother" z 1994 roku
Moim zdaniem, oznaczała ona zerwanie z nadziejami wytwórni na "fabrykę przebojów" - była zbyt osobista, pełna pięknych ballad oraz utworów zarysowujących przyszłe kierunki działań.
W rozpoczynającym płytę utworze "Fire On Babylon" pojawia się element który zdobędzie niepoślednie miejsce w jej twórczości następnych lat - myślę tutaj o oparciu pracy sekcji rytmicznej na pulsacji reggae. Ten wątek w jej twórczości zyska poczesne miejsce.
Uwagę zwraca także niezwykła umiejętność budowy narastającego napięcia w nagraniach - utwory "Red Football" czy "All Babies" są tego najlepszym przykładem.
W 1997 ukazał się maxi singiel "Gospel Oak"
Zawierał on zestaw znakomitych nagrań, poczynając od "This Is To Mother You" - nagrania które nieodmiennie wywołuje u mnie ciarki, poprzez intrygujące "My Love" oraz wspaniałą 13-to minutową wersję "Fire On Babilon" - w zupełnie nowej aranżacji rozbudowanej o poruszające wokalizy.
Na kolejna płytę trzeba było czekać trzy lata - z całą pewnością było jednak warto.
Wydana w 2000 "Faith And Courage" jest dla mnie płytą po prostu rewelacyjną.
Ten album jest absolutnie frapujący brzmieniowo - po 25-ciu latach od premiery w niczym nie traci swojej niezwykłości.
Jest dowodem siły muzycznego wyrazu Sinead i jej niezwykłych umiejętności kompozytorskich i aranżacyjnych.
Nie znajduję na nim słabych momentów. Trudno wyróżnić któreś z nagrań - wszystkie razem tworzą doskonałą całość. To jedna z tych płyt które obowiązkowo winny być słuchane od początku do końca - poszczególne nagrania słuchane osobno, choć same w sobie doskonałe, tracą walor skończonej całości dzieła.
Muszę jednak w tym momencie wspomnieć o utworze " The Lamb's Books Of Life". Zaczynający się "irlandzkim" motywem utwór przechodzi w pełnokrwiste reggae - wykonane w sposób wręcz mistrzowski. To dowód na absolutnie niezwykłą umiejętność grania tej muzyki przez Sinead O'Connor. Odnajduje się w niej po prostu znakomicie - doskonale czuje klimat takich brzmień.
Dwa lata później, w 2002, ukazuje się "Sean - Nos Nua"
Mimo iż utwory zawarte w tym zestawieniu nie są kompozycjami Sinead i słychać dbałość o zachowanie charakteru oryginałów, są jednak w takim stopniu nasycone jej własną interpretacją, że brzmią jak jak jej własne utwory. Oszczędna, akustyczna aranżacja podkreśla wrażenie całości.
Rok 2003 przyniósł podwójny album o długim tytule "She Who Dwells In The Secret Place Of The Most High Shall Abide Under The Shadow Of The Almighty"
Pierwsza z płyt tego zestawu zawiera niepublikowane nagrania (w tym covery), strony B singli oraz nagrania na trzeba filmowych ścieżek dźwiękowych.
Płyta druga to zapis koncertu jaki odbył się w Dublinie w 2002.
Album wart jest zainteresowania - zwłaszcza płyta druga ukazująca "koncertową" wersję muzyki Sinead.
Rok 2005 przyniósł wydanie albumu "Collaborations"
Wydawnictwo to jest nagraniami różnych wykonawców z którymi Sinead O'Connor współpracowała na przestrzeni lat - są to nagrania pochodzące z ich płyt.
Rozstrzał gatunkowy i stylistyczny jest ogromny - Peter Gabriel, Massive Attack, Jah Wobble's Invaders Od The Hearts, U2, The The, Bomb The Bass i inni.
Mimo tego płyta brzmi bardzo spójnie, nie ma cech przypadkowego zestawienia utworów.
Ukazuje ona wagę udziału Sinead w tworzeniu tych nagrań, piętno jakie odcisnęła na ich kształcie.
W tym samym roku światło dzienne ujrzała płyta "Throw Down Your Arms".

Do nagrania tej płyty Sinead zaprosiła jedną z najlepszych sekcji rytmicznych reggae - Sly Dunbara i Robbiego Shakespeare'a - będących także uznanymi producentami muzycznymi.
Był to w mojej opinii ruch genialny.
Płyta, wypełniona coverami reggae (autorstwa m.in. Burning Spear, Petera Tosha i Boba Marleya), to dzieło znakomite. Sinead, wsparta doświadczeniem sekcji Sly & Robbie (będących także producentami tej płyty) brzmi jakby sama grała reggae przez całe życie - nie ma tu wrażenia grania coverów.
Brzmienie jest znakomite, z nagrań bije niesamowita wręcz energia.
To jedna z tych płyt do których wciąż wracam.
2007 przyniósł płytę "Theology"
Album ten zawierał podwójny zestaw nagrań - w wersji akustycznej (Dublin Sessions) oraz wykonywanych przez zespół w pełnym składzie (London Sessions)
Płyta zawiera bardzo stonowane, oszczędnie zaaranżowane nagrania mające formę hymnów. Całość jest wręcz urzekająca, głos Sinead wspaniałe buduje nastrój tych nagrań. Mają one bardzo osobisty wyraz, a ich atmosfera jest naprawdę niezwykła. Jest to również płyta do wielokrotnego słuchania - nie każdy od razu dostrzega jej piękno.
Specyficzne dopełnienie tej płyty stanowi wydany w 2008 "Theology Live At The Sugar Club"
będący zapisem koncertu który odbył się w 2006 - jeszcze przed wydaniem płyty "Theology". Akustyczny występ prezentował - niejako "przedpremierowo" - materiał z tej płyty.
Na kolejne wydawnictwo przyszło czekać kilka lat - do 2012.
Płyta "How About I Be Me (And You Be You)"
to zróżnicowana, bardzo interesująca muzyka. W pewien sposób stanowiła ona "powrót do korzeni" - myślę tu o muzyce z pierwszych dwu płyt.
Nie był to jednak nostalgiczny powrót do przeszłości - słychać na tej płycie bagaż zupełnie innych, nowych doświadczeń wykonawczych nabytych w ciągu niemal 30-tu lat.
Ostatnią płytą wydaną za życia Sinead O'Connor była wydana w 2014 "I'm Not The Bossy, I'm The Boss"
Stanowi ona dla mnie rozwinięcie pomysłów obecnych na poprzedniej płycie, rozwijając jej koncepcje aranżacyjno-brzmieniowe. Choć pojawiają się także nowe wątki - przykładem chociażby "ocierający się o country "Dense Water Deeper Down" czy wykorzystujący brzmienia boogie"Kisses Like Mine".
Całość kończy przepiękna ballada "Streetcars"
Przedostatnia płycie Sinead zawiera nagranie "Old Lady" Tekst tego nagrania to snuty przez Sinead O'Connor opis jej samej jako tytułowej starej kobiety.
Niestety, to proroctwo nigdy się już nie spełni.
Sinead O'Connor zmarła 26 lipca 2023 w Londynie.
Od samego początku kibicowałem jej karierze. Uważam, że była niezwykłym muzykiem, a piętno jakie odcisnęła w historii muzyki pozostanie niezatarte.
Choć rozpęd jej kariery po ogromnym początkowym sukcesie (w rozumieniu show bussinesu) wyhamował, to dla mnie jako słuchacza dopiero się rozpoczął - nieprzerwanie rozwijając się przez wiele lat i owocując wspaniałą muzyką.
Choć chyba nie do końca doceniana w swoich działaniach muzycznych, bez wątpienia była jednak ogromnym talentem. Jako wokalistka, kompozytor, aranżer - pozostawiła po sobie dzieła wyjątkowe.
Jest muzyczną spuścizna jest wciąż żywa - dla mnie jest po prostu niezapomnianą.
Komentarze
Prześlij komentarz