Back to the Box Part VI
Użycie odpowiednich śrub oraz podkładek umożliwiło sztywne i szczelne zamocowanie tylnej ścianki. Zamknięcie obudowy pozwala na odpowiednie "układanie się" drewnianych elementów zamocowanych wewnątrz konstrukcji.
Pozostaje kwestia podstawy transportowej.
Rozpoczynając budowę, użyłem prowizorycznej platformy o wymiarach 40 x 50 cm, zaopatrzonej w koła o średnicy 75 mm.
O ile spełniała ona swoją rolę na wczesnym etapie prac, w miarę ich postępu budowy (czyli rosnącej masy) stabilność całości zdecydowanie malała.
Wiedziałem już, że dalsze użytkowanie tej prowizorkii nie wchodzi w grę. Pozostawało jednak kwestią otwartą, jak dużą podstawę powinienem zastosować.
Zawsze podobały mi się podstawy o nieco mniejszej powierzchni niż podstawa kolumny (vide seria Altus Tonsilu😉, Klipsch Heritage, duże modele Tannoya i wiele innych konstrukcji). Generalnie chodzi tu o drewnianą ramę na której spoczywa obudowa. Prostą i stabilną.
Gdybym zastosował taką konstrukcję - sprawa byłaby prosta. Problemem polega jednak na tym, że głośnik długo nie będzie spoczywał w jednym miejscu, w ustalonej pozycji - znalezienie właściwej lokalizacji będzie się wiązało z koniecznością częstego manewrowania całością.
A sama obudowa - bez głośnika, zwrotnicy, materiałów tłumiących waży około 55-60 kg. Przypuszczam, że waga skończonego egzemplarza może sięgnąć 70-75 kg.
Pomyślałem o zbudowaniu takiej ramy i zamocowaniu w jej wnętrzu kół transportowych.
Montaż kół wymaga jednak ustawienia ich w pewnej odległości od krawędzi, z zapasem przestrzeni pozwalającym na swobodny obrót.Tym samym pomysł połączenia opisywanej wyżej ramy i kół znajdujących się w jej wnętrzu prowadziłby do uzyskania niewielkiej odległości pomiędzy punktami podparcia. To z kolei niekorzystnie wpłynęłoby na stabilność całości - byłby to powrót do punktu wyjścia.
Sprawę skonsultowałem z przyjacielem. Przekonał mnie, że biorąc pod uwagę rozmiary i ciężar, najistotniejszą kwestią jest stabilność całej konstrukcji. Zasugerował platformę o powierzchni równej podstawie obudowy i zamocowanie kół w niewielkiej odległości (ok. 15 mm) od jej rogów.
Przekonała mnie ta argumentacja i właśnie w taki sposób zbuduję podstawy.
Po otrzymaniu przesyłki z zamówionym filcem zamierzałem przystąpić wyklejania ścian wewnętrznych.
Zanim jednak rozpocząłem ten, pomyślałem, że użycie kleju może nie być najszczęśliwszym pomysłem. Miałem świadomość, że czekają mnie eksperymenty z grubością użytego materiału wytłumiającego - możliwość dodawania ale i usuwania warstw stawała się kluczowa. Tak więc wydawało się, że montaż z użyciem kleju (przynajmniej na tym etapie) nie wchodzi w grę - użycie zszywacza tapicerskiego jawiło się w tym momencie jako najsensowniejsze posunięcie ...
Zanim jednak możliwe będzie rozmieszczanie jakiegokolwiek materiału wewnątrz obudowy, konieczne jest pocięcie materiału na fragmenty pokrywające fragmenty ścianek pomiędzy elementami usztywniającymi.
O ile cięcie filcu o grubości 3mm nie stanowiło problemu, o tyle wycinanie fragmentów płachty filcu o grubości 20mm nie jest już takie proste. Materiał nawet ostremu nożowi poddawał się z dużym trudem. Idealnym narzędziem okazały się nożyce krawieckie.
Pierwsze próby montażu wypadły pomyślnie
Użycie zszywacza tapicerskiego okazało się doskonałym pomysłem.Co prawda, ta pierwsza warstwa to tylko 3mm filc, będący podkładem pod właściwe 20mm warstwy wytłumienia, ale montaż pokazał zarówno spore możliwości manewrowania elementami wygłuszenia wewnątrz obudowy, jak i bardzo dobre działanie zszywacza jako pozwalającego na szybkie ustalenie położenia montowanych materiałów. Ostatecznie jednak po dopasowaniu wymiarów "warstwa podkładowa" została przyklejona klejem w sprayu.
Tylna ścianka oklejona
czas na pozostałe elementy🙂
Wbrew wcześniejszym zamierzeniom, próby mocowania zszywkami 20 mm materiału zakończyły się niepowodzeniem. Żadne z posiadanych urządzeń mimo deklaracji producenta nie działalo prawidłowo ze zszywkami o długości 14mm.
Znowu musiałem użyć kleju ...
Komentarze
Prześlij komentarz