Altec 620B - wytłumianie - zamknięcie etapu

Tak sobie analizujemy brzmienie ... 🙂


Kilkadziesiąt godzin słuchania i wyniki dokonanych porównań zadecydowało, że postanowiłem na stałe zamontować dwie warstwy filcu akustycznego w obydwu kolumnach.

Czas monofonicznego słuchania dwóch wytłumionych w różnym stopniu obudów był bez wątpienia bardzo pouczający i przyniósł wiele ciekawych wniosków - użycie NAD-a Model 60 było doskonałym pomysłem - pozwoliło na bardzo precyzyjne odkrywanie różnic wynikających z odmiennej ilości zastosowanego wytłumienia. 

Porównawczy naprzemienny odsłuch każdej z kolumn unaocznił mi dobitnie, że działanie podwójnej warstwy wytłumienia wnosi tak pozytywny efekt brzmieniowy, że nie ma już odwrotu od zaistniałych zmian. W obliczu zaobserwowanych efektów po prostu nie było się tak naprawdę już nad czym zastanawiać.

Z uwagi na brak odpowiedniego kleju w sprayu (decyzja o wytłumieniu drugiej kolumny zapadła ok. godziny 21 - jak zawsze, jak zawsze ...🤨🤔), z początku chciałem tymczasowo zamocować wytłumienie analogicznie jak w poprzedniej kolumnie - za pomocą pinezek i gumek, a po zakupie kleju zamocować wytłumienie na stałe w obu kolumnach. 

Ostatecznie jednak, uznałem iż nie ma to sensu - postanowiłem w następnym dniu zakupić klej i ostatecznie zamontować wszystko z jego użyciem. 

Z uwagi na fakt, że płaty filcu były już wcześniej przygotowane, sam proces montażu " na klej" trwał bardzo krótko.

Na tym etapie kwestię wytłumienia wnętrza obudowy można uznać za (póki co😉) zakończoną.

Być może podejmę jeszcze jakieś kroki w tym względzie (myślę o ewentualnym prowizorycznym zamontowaniu 1 cm warstwy filcu), jednakże poczekam z tym do zakończenia prac związanych z pomieszczeniem. Mając świadomość, że wystrój pomieszczenia zmieni bardzo wiele nie chciałbym "przedobrzyć".

Ponadto, na horyzoncie rysuje się kwestia stanu zwrotnicy. Nie można bowiem zapomnieć, że mam do czynienia z 45-letnim urządzeniem. Biorąc pod uwagę taki okres trudno zakładać że nie wymaga ono renowacji. 

Dzięki nieocenionej (i bardzo szybkiej!) pomocy jednego z użytkowników portalu hifihaven.org udało mi się pozyskać szczegółowy specyfikację elementów stosowanych w zwrotnicy Alteca 604-8K. Jest to bezcenna cenna pomoc - akurat szczegółowe informacje na temat tego modelu zwrotnicy są naprawdę bardzo trudne do znalezienia. Uzyskane informacje pomogą "ruszyć z miejsca" w tym przedmiocie. Wielkie, wielkie dzięki Fran604g!

I to jest właśnie przyczynek do pokazania roli jaką mogą (i powinny!) pełnić fora internetowe ...

Rzecz jasna, nie mogło się obyć bez natychmiastowego posłuchania przerobionych kolumn🙂.

Wszystkie pozytywne wrażenia jakie zaobserwowałem podczas porównań uległy nasileniu. Ujednolicenie poziomu emisji obydwu kolumn dało też znaczną poprawę całościowej równowagi. Nastąpił znaczący przyrost poczucia realizmu kreowanych w nagraniach zdarzeń, muzyka brzmiała angażująco, "utrudniając" równoczesne wykonywanie innych czynności.

Z ciekawością wysłuchałem "Within The Realm Od The Sting Sun" Dead Can Dance - zabrzmiało to naprawdę ... odlotowo🙂. Trudno mi znaleźć lepsze określenie.

Sięgnąłem także po "Disraeli Gears" Cream. Ta "gęsto" nagrana płyta zaskoczyła mnie znakomitą separacją planów dźwiękowych, zachowując jednak charakterystyczny dla nagrań Cream "drive".

"Seven Steps To Heaven" Milesa Davisa pokazało zarówno ponadczasowość tej muzyki i jej perfekcyjną realizację dźwiękową. REALIZM.

Jeden z najtrudniejszych - moim zdaniem - "testów" dźwiękowych - "Gimme Shelter" The Rolling Stones został zdany na najwyższe noty🙂.

Byłem też ciekaw wpływu zaistniałych zmian na percepcję płyt koncertowych. 

"Nightbird" Evy Cassidy pokazał znakomite oddanie atmosfery występu, świetnie oddając "klimat" jakim emanuje ta płyta.

"Plays Live" Petera Gabriela - zagrała na takim poziomie, że po jej przesłuchaniu chciałem odtworzyć ją ponownie. Chyba trudno o lepszą rekomendację🙂.

Podczas słuchania "Bongo Fury", "Zappa in New York" oraz "Zappa '88: The Last U.S. Show" Franka Zappy Altec zdawał się wydobywać SEDNO z tej muzyki, wręcz zacierając różnicę pomiędzy słuchaniem płyty koncertowej a uczestnictwem w koncercie - wydarzenia sceniczne kipiały energią i kreatywnością.

Celowo w powyższych uwagach nie odnoszę się do technicznego opisu aspektów brzmienia - słuchane płyty skutecznie odwracały moją uwagę od tych kwestii. Analizowanie aspektów brzmieniowych, rozbieranie dźwięku na elementy wydawały się w tym momencie czymś absolutnie pobocznym - wręcz "nie na miejscu".

I chyba właśnie tak być powinno.




 


Komentarze

Popularne posty